niedziela, 22 września 2013

Rozdział I (seria I)

<Jessica>
Tata odwiózł mnie na Long Island. Stojąc pod sosną Thalią (która została tak nazwana od imienia dziewczyny, która oddała życie dla przyjaciół) mogłam zobaczyć cały obóz. Obóz Herosów. Nie pasowałam tutaj. To prawda, może miałam dysleksję i ADHD, ale to jeszcze nic nie znaczy. Przecież każde normalne dziecko też może mieć dysleksję i ADHD! No tak, pozostawał tylko pewien drobny fakt, że potrafiłam rozmawiać ze zwierzętami. I cały czas wokół mnie działy się różne dziwne rzeczy. No dobra, może jednak jestem herosem. Spojrzałam na tatę ze złością. Kochałam go, nawet bardzo, nie rozumiałam jednak, czemu mówi mi o tym dopiero teraz. Tata jest piłkarzem, więc często zmieniamy miejsce zamieszkania, na początku, kiedy byłam jeszcze maleńka mieszkaliśmy w Madrycie, potem w Liverpoolu a teraz w Londynie. Z Madrytu nic nie pamiętam, byłam wtedy naprawdę mała, wiem jednak, że to w Hiszpanii czuję się najlepiej. Jestem hiszpanką i to z tym krajem jestem najbardziej związana. Na obozie wylądowałam przez Olallę. Olalla jest żoną mojego taty, w której on jest absolutnie zakochany. Poznali się, kiedy mieli po 8 lat a zaczęli ze sobą chodzić, kiedy mieli po 16 lat. Potem wzięli ślub i mieli dzieci. Tak słodko, że rzygam tęczą. Wszystko spoko, tylko jakoś tak nagle, okazało się, że tata ma dziecko z jakąś inną kobietą (wtedy jeszcze nie byli małżeństwem) ale Olalla oczywiście była tak wspaniałomyślna, że zgodziła się mnie przygarnąć. Teraz to ona odnalazła ten obóz i postanowiła mnie uświadomić, ponieważ słyszała, że potwory łatwiej wyczuwają herosów, którzy wiedzą, że są herosami a z obozu herosów dzieci często nie wracają. A potwory oszczędziły mnie przez ten czas chyba tylko dlatego, że myślała, że Olalla jest jednym z nich i już się mną zajęła. W sumie, to chyba miały rację. 
-Jessie, napewno chcesz tam iść? Jeśli nie chcesz... - z zamyśleń wyrwał mnie głos ojca. 
-Tak tato, poradzę sobie! Nie musisz się o mnie martwić! - mam nadzieję, że zabrzmiało to pewniej niż się czułam. Tata westchnął głęboko. 
-Dobra mała, to trzymaj się - mocno mnie uścisnął i podał mi torbę - Pamiętaj, dzwoń, jeśli coś by się działo - pomachał mi i ruszył do samochodu. Odprowadziłam go wzrokiem. Kiedy byłam już pewna, że mnie nie widzi, dałam krok do przodu i przeszłam na drugą stronę wzgórza, na teren obozu herosów. Rozejrzałam się. Obóz wyglądał, jakby zatrzymał się w czasie gdzieś tak w czasach starożytnej Grecji. Chyba. Nigdy nie byłam zbyt dobra z historii. Nagle usłyszałam jakieś dudnienie. Odwróciłam głowę. W moim kierunku biegło coś, co wyglądało jak pies, było jednak wielkości małej ciężarówki. Potem to coś chyba skończyło, choć nie jestem pewna. Ostatnim, co pamietam, jest zapach zmokłego futra. Potem zapanowała ciemność. 

<Percy> 
Bawiłem się właśnie z Panią O'Leary, rzucając jej jedną z tarczy treningowych, kiedy ją zobaczyłem. Ruda dziewczyna z brązowymi oczami stała na szczycie wzgórza. Wydawało mi się, że ją skądś znam, jej rysy bardzo mi kogoś przypominały, jednak nie mogłem ustalić, kogo. Była naprawdę piękna, jednak nie w taki sposób, jak córki Afrodyty, Gapiłbym się na nią chyba jeszcze z godzinę, gdyby nie to, że Pani O'Leary wydała z siebie nagle dziki pisk i popędziła w stronę dziewczyny. Zacząłem wrzeszczeć, aby ją powstrzymać, jednak wszystkie próby zakończyły się niepowodzeniem - wielki piekielny ogar pędził na nią z prędkością rozpędzonego samochodu. Kiedy był już blisko, zamknąłem oczy. Zaraz potem usłyszałem tylko warczenie i odgłos łamanych kości. 
~~~~~ 
Jest drugi rozdział, dedykowany mojej kochanej Alexandrze Everdeen <3 Uważam, że wyszedł mi średnio, jednak pozostawiam go do waszej oceny :/ 

4 komentarze:

  1. świetny rozdział!!!! ^^
    jaki "średni"???!!! jest super!!! :D
    dziękuję za dedykację <3
    już nie mogę się doczekać c.d. :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, ale cudowne <3 Mam nadzieje, że Percy jakoś się z tego wytłumaczy ;) Czekam na NN ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. :* :* :* ale wspaniały :* :* :*
    dawaj więcej ^^.pysia

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chciałabym być na miejscu Jessici... Piekielny ogar lecący na ciebie z ogromną prędkością... Wiem jak to jest! Od wieków mieszkam w Podziemiu i odkąd pamiętam mam styczność z tymi piekielnymi zwierzakami!
    Rozdział świetny!!! Nie znalazłam żadnych błędów! Za to kolejny plus!
    Pamiętaj jestem, będę i byłam zagubionym czytelnikiem który zabłąkał się pośród kartek twojej historii...
    Córka Persefony

    OdpowiedzUsuń